niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 2 "Ty też płakałeś"

"Uśmiech jest jak sok pomarańczowy. Ma ciepły kolor, słodki smak i daje dużo energii"-Małgorzata Ciok

^Z perspektywy Demi^
Codziennie rano budzi mnie słońce które wpada przez szparę między oknem a roletą, ale nie tym razem. Z snu wybudził mnie głośny dzwonek dobiegający z mojego telefonu-Say Something, taką właśnie melodię mam ustawione kiedy ktoś do mnie dzwonił. Przetarłam oczy ręką i usiadłam na łóżku. Zabrałam dzwoniący przedmiot i przesuwając palcem po ekranie przyłożyłam do ucha: 
-Słucham?-
-Cześć-Usłyszałam wesoły głos mojej przyjaciółki. 
-Laura czemu dzwonisz tak wcześnie-Powiedziałam na co brunetka lekko się zaśmiała. 
-Jest już po dziesiątej.- Spojrzałam szybko na zegar wiszący na biało-czarnej w paski ścianie wskazywał on godzinę 10:17. 
-Wow. Długo spałam.-Przyznałam i wstałam z łóżka. 
-Co dzisiaj robisz? Może wybierzemy się razem na plaże?- Spytał głos po drugiej stronie. 
-Jasne. Zadzwonię do Joe,okey?-
-Dobra. Mogę też zabrać ze sobą kogoś?- Spytała.
-A kogo?-Odpowiedziałam pytanie na pytanie. Żeby nie marnować czasu podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrania na dzisiaj. 
-Nie dawno poznałam takiego chłopaka, nazywa się Ross- Odpowiedziała a ja poczułam że się zarumieniła. 
-Uuu chłopak-Powiedziałam i zaśmiałam się. 
-Przyjaciel-Dodała z prędkością światła. 
-Taaa....-Przeciągnęłam. -Dobra to na plaży o dwunastej?-
-Dobra. To Pa.-Powiedziała i rozłączyła się. 
Chwilę po skończonej rozmowie z brunetką wysłałam krótkiego sms-a do Joe'go. 
"Hej.Idziesz ze mną, Laurą i jej "przyjacielem na plażę o 12?:)"  
Po nie całej minucie dostałam odpowiedz: 
"Jasne. Przyjdę po cb:))"
Nie odpisałam już tylko lekko uśmiechnęłam się do ekranu. Z szafy wzięłam przewiewną białą bluzkę z napisem "Love" do tego niebieskie spodenki i biało-czarny strój do kąpania. Do specjalnej torby na plażę wpakowałam ręcznik, wodę i komórkę po czym poszłam się ubrać do pokoju czystości. 

^Z perspektywy Laury^ 
Po rozmowie z Demi, napisałam do Rossa czy chce iść z moją przyjaciółką i jej chłopakiem na plażę odpisał krótko i na temat "Jasne. Przyjdę po ciebie."
Na zegarze wybiła już godzina 10.55 więc mogłam iść się już przygotować. Z szafy po nie długim namyśle wybrałam białą biało-żółtą w paski bluzkę, białe spodenki i żółty stój kąpielowy, a na nogi również żółte sandałki na lekkim koturnie. W pokoju czystości ubrałam zestaw, lekko się pomalowałam i ułożyłam włosy lekko je prostując. Umyłam jeszcze moje białe ząbki i gotowa wyszłam z łazienki. Ledwo zdążyłam spakować ręcznik i wodę bo usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Ross- Pomyślałam, po czym poszłam otworzyć.
-Cześć-Przywitał się po czym pocałował mnie w policzek. Poczułam jak się zarumieniłam. 
-Hej.-Odpowiedziałam. -Zabiorę tylko torbę i możemy iść-Dodałam, na co on tylko pokiwał twierdząco głową.-Już jestem. 
-Okey. To idziemy.-Uśmiechnął się. Zamknęłam drzwi i schowałam klucze do torby. 
Szliśmy rozmawiając na przeróżne tematy, aż doszliśmy na plażę. Z tłumu ludzi zobaczyłam moją przyjaciółkę. Złamałam blondyna za rękę i pociągnęłam w stronę Demi i Joe'go. 
-Hej-Przywitałam się z moją przyjaciółką przytulając ją.
-Siema stary-Powiedział Ross do Joe'go przybijając mu "piątkę" 
-To wy się znacie?-Spytała Demi zdziwiona tak jak ja. 
-Tak. Przyjaźnimy się.-Odpowiedział Joe. 
-To fajnie- Uśmiechnęłam się. 
****
Właśnie idziemy wszyscy do mojego domu, cały dzień na słońcu może być męczący jeszcze z przyjaciółmi to w ogóle. Na plaży bawiliśmy się super, ale musieliśmy już wracać bo nastał wieczór. Chcieliśmy iść ma imprezę, ale zabrakło miejsc w klubie. Więc postanowiliśmy iść do mnie i zrobić sobie małą 4-osobową imprezę. Po drodze kupiliśmy chipsy, popcorn, słodycze, pianki i kakao, a do tego wypożyczyliśmy 5 filmów-"Romeo i Julia" "Kronika Opętania" "Sąsiedzi" "Gwiazd naszych wina" i mój ulubiony "...i że cię nie opuszczę". Oczywiście chłopaki wybrali Horror i komedię, a ja z Demi dramaty. Uwielbiam je. Stanęliśmy właśnie przed drzwiami mojego mieszkania. Wyjęłam kluczę z torby i przekręciłam zamek. 
-Dobra to najpierw przygotujemy jedzenie ok?- Spytałam, wszyscy ustawili się jak w wojsku i powiedzieli "tak jest" przekręciłam lekko głowę i zaśmiałam się. 
Przygotowaliśmy jedzenie i usiedliśmy w salonie przed telewizorem, na początek obejrzeliśmy "Gwiazd naszych wina" cały film razem z Demi przepłakaliśmy. 

^Z perspektywy Rossa^ 
Dziewczyny cały film "Gwiazd naszych wina", "Romeo i Julia" i "...i że cię nie opuszczę" przepłakały, ja siedziałem na kanapie i pocieszałem brunetkę, oraz podawałem jej chusteczki. Po 4 godzinach męczarni dla mnie i Joe'go ostatni dramat się skończył. 
-Nareszcie. Ile w możecie tak płakać?- Spytałem kierując swój wzrok na dziewczyny. 
-To...to było...ta..kie...smu..tne- Powiedziała brunetka przerywając przez płacz. - Ty też płakałeś.- Powiedziała już normalnym głosem.
- Co?? Ja! Nie- Pisnąłem. 
-Nie znam się długo, ale wiem kiedy kłamiesz- Laura zaśmiała się.
-To co teraz oglądamy? Może komedie?-Spytałem zmieniając temat. 
-Okej.- Odpowiedzieli wszyscy niczym chór grecki. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim. 
Na początek chce was przeprosić że rozdział pojawił się dopiero teraz i jeszcze krótki. 
Ale wicie-brak weny. 
DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA KOMENTARZE przy rozdziale one. 
Kocham was. Mam nadzieję że pod tym postem też 
będzie tylko komentarzy. :)) 
Do napisania. 



niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 1. "Ale my przecież nie jesteśmy normalni"

"Anioła poznaje się wtedy, kiedy obok nas przeszedł"-Martin Buber 

^Z perspektywy Laury^
Obudziłam się. Znów przez ten sam sen który męczy mnie już od kilkunastu miesięcy, ciągle ten sam, odbywa się on zawsze w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi i prowadzą oni ten sam dialog. Codziennie kończy się na tych słowach "to wszytko twoja wina" słyszę to kilka razy przed obudzeniem tak jakby w echu. Chociaż nie wiem jak ten sen się kończy, to wiem co on ma mi przekazać , że przez mnie moja siostra zmarła. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas i pomóc jej, ale ja głupia zawsze muszę coś rozpierdolić, a tym razem chodziło o coś ważnego- o życie. 
Siedzę właśnie na skraju łóżka i patrząc się w zdjęcie mojej starszej siostry-płaczę, po prostu płaczę bo cholernie za nią tęsknie.  Powiedziawszy "przepraszam" do fotografii Megan odłożyłam je z powrotem na komodę i podeszłam do szafy z ubraniami. Wybrałam z niej czarne zwężane spodnie, bluzkę o tym samym kolorze z napisem "Alone" i do tego ramoneskę z ćwierkami. Zabrałam wybrane rzeczy i poszłam do łazienki w celu ogarnięcia się. Wlałam do niewielkiej wanny ciepłej wody i po rozebraniu się wskoczyłam do niej. Relaks nie potrwał długo ponieważ znowu przypomniała mi się moja siostra. Wyszłam z cieczy która już nie była taka ciepła , ubrałam się i zaczęłam układać włosy. Podkręciłam je lekko lokówką, i jeszcze zrobiłam sobie lekki makijaż. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i pomyślałam -czas cię odwiedzić siostro. Oczywiście miałam na myśli Megan. Dawno nie byłam u niej na nagrobku. Wyszłam z pokoju czystości i skierowałam się do kuchni. Wyciągając wcześniej wszystkie potrzebne składniki zasiadłam przy 2-osobowym stole. Wsypałam do miski płatki i polałam je mlekiem. Po zjedzeniu posprzątałam trochę mieszanie,założyłam buty i wyszłam z mieszkania zamykając główne drzwi. 
Szłam powoli delektując się ciepłem które ogrzewało moje ciało. W drodze kupiłam jeszcze 3 czerwone róże dla siostry ponieważ były to jej ulubione. Przekroczyłam prób cmentarza i na sam widok tych wszystkich grobów przeszły mnie ciarki. Znalazłam grób siostry. Pomodliłam się, róże włożyłam do wazonu i usiadłam na ławeczce.

^Z perspektywy Rossa^W tym samym czasie^ 
Szedłem właśnie ulicami LA. Słońce już powoli zachodziło za horyzont, ale nie zrobiło się jeszcze chłodno. Kierowałem się w stronę cmentarza, ponieważ już dawno nie odwiedziłem mojego najlepszego dziadka. Wszystko zawdzięczam właśnie mu. To on właśnie nauczył mnie grać na gitarze i pianinie. Pamiętam jeszcze że jak żył to codziennie po szkole przychodziłem do niego a do domu wracałem dopiero wieczorem przez co dostawałem od mamy. Fajne takie wspomnienia.... tylko szkoda że tylko wspomnienia mi po nim zostały. Gdy przekroczyłem próg cmentarza zauważyłem piękną brunetkę która...płakała. Podszedłem do niej szybko i spytałem. 
-Coś się stało?- Brunetka podniosła głowę i spojrzała na mnie tymi pięknymi czekoladowymi oczami. 
-Nie nic-Odpowiedziała szybko i pięściami wytarła oczy z łez. 
-Mogę?- Wskazałem na ławkę, odpowiedziała mi kiwnięciem głową.-Kto to?-Spytałem wskazując na nagrobek z napisem Megan Marano.
-To moja siostra.- Zauważyłem że z jej oczu znowu płynie ciecz. 
-Przepraszam...nie wiedziałem.- Odpowiedziała mi uśmiechem.- A tak w ogóle to jestem Ross Lynch- Podałem rękę na powitanie, uścisnęła ją.
-A ja Laura- Rzekła po czym szeroko się uśmiechnęła. Oh.. jak ona się pięknie uśmiecha. 
Rozmawialiśmy jeszcze bardzo długo, aż zaczął padać deszcz. Laura zaprosiła mnie do siebie, zgodziłem się. Mieszkała nie daleko, więc szybko dobiegliśmy, ale nie obyło się bez mokrych ubrać. 
-Ej to trochę dziwne-Powiedziałem kiedy weszliśmy do mieszkania. 
-Ale co?-Spytała brunetka nie wiedząc o co chodzi. Zdjęliśmy budy i weszliśmy do kuchni. 
-No że poznaliśmy się na cmentarzu, a nie jak normalni ludzie w kawiarni czy na mieście- Odpowiedziałem. Popiłem łyk ciepłej cieczy którą  przygotowała Laura. 
-No ale my przecież nie jesteśmy normalni.- Oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.-Dobra idę się przebrać, bo jestem cała mokra- Dodała i przed pójściem spojrzała na mnie.- Mój kuzyn zostawił kiedyś spodnie może będą na ciebie pasować.- Podeszła do szafy w przed pokoju i wyciągnęła z niej spodnie, podała mi je a ja spojrzałem na nie. 
-Chyba dobre.-Uśmiechnąłem się. 
-To idź do łazienki a ja przebiorę się w pokoju.Mokre żeby powieś na grzejniku. - Rozkazała, a ja posłusznie jak niewolnik poszedłem do pokoju czystości. Przebrałem się i wyszedłem. W salonie na sofie siedziała już brunetka i oglądała jakiś film. 

^Z perspektywy Laury^ 
Siedziałam właśnie na sofie w salonie i czekałam na Rossa. Czuję się tak jakbyśmy znali się od...zawsze. On jest taki słodki i uroczy no i oczywiście przystojny. 
-Już jestem-Usłyszałam męski głoś za sobą. Odwróciłam się w stronę nadawcy i zobaczyłam blondyna. Był bez koszulki, ale on ma mięśnie. 
-Dzięki-Powiedział, a ja posłałam w jego stronę pytające spojrzenie (głupio to brzmi-Od.Aut) -Myślałaś na głos-Dodał. O nie.-Pomyślałam, a po chwili poczułam na swojej twarzy rumieniec. Szybko opuściłam głowę. - Nie zakrywaj rumieńców. Słodko wtedy wyglądasz.-Zasiadł koło mnie i podniósł mój podbródek. 
-Dziękuje. - Odpowiedziałam. - Już po dziesiątej.- Dodałam wskazując na zegar. 
-Wow.-Tylko na tyle było go stać.- i jak ja mam wrócić do domu jak to pada, a mam z kilometr.-Podszedł do okna i pokazał na ulewę. 
-To zostać u mnie na noc.- Nie wierzyłam że te słowa wyszły z moich ust.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Cześć aniołki. I co myślicie o rozdziale? Bo ja jestem zadowolona. :))
Napisałam go szybko, planowałam dopiero we wtorek, ale w środę mam próbne 
testy i trzeba się pouczyć. :)) Tak że piszcie co myślicie. Będzie mi miło jak będzie dużo komentarzy... właściwie po co ja to pisze skoro i tak tylu nie będzie., :(. To paa. 

piątek, 16 stycznia 2015

Prolog

Bóg każdemu człowiekowi na świecie podarował coś bardzo cennego-Życie. Niektórzy ludzie urodzili się by pomóc innym...tak jak nasza Laura. Już od małego dziecka oddawała różne organy i inne. Po 15 latach postawiła się swoim rodzicom. Dwa lata później jej siostra zmarła. Rodziną ją wyzwała. Brunetka postanowiła się wyprowadzić. Zaczęła nowe życie. Kogo pozna? Czy zmieni jej życie na dobre? A może na złe? 
" Nie mam ochoty się śmiać, a przecież tak bardzo to lubię. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać ani się widzieć. Nie chcę czyta, oglądać i być. Chcę uciec. Ale to też nie jest proste. Bo jak uciec przed myślami? Idę spać. To pomaga. Ale nie zawsze i tylko na chwilę. Przykładam głowę do poduszki, zamykam oczy i czekam. Czekam i nic. 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć misie. <3 ! Oto prolog opowiadania. Wiem że krótki, ale nie umiem pisać prologów. :))) Bardzo proszę o komentarze. One mnie motywują. Paaa. Do zoba. ))

czwartek, 15 stycznia 2015

Cześć :))

Cześć, nazywam się Roksana :)) czyli Roki . Przychodzę do was z nowym blogiem. Opowiadanie będzie o Rossie Lynchu i Laurze Marano czyli Raurze. 
Jedni kojarzą mnie pewnie z mojego starego bloga---http://together-forever-raura.blogspot.com/ Postanowiłam go usunąć i zacząć pisać nowe opowiadanie. Mam nadzieję że będzie więcej czytelników niż na poprzednim blogu. 
Zachęcam was do czytania i komentowania. PAMIĘTAJCIE KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :)). Już za niedługo pojawi się Prolog. Paa <3