środa, 4 lutego 2015

Rozdział 3 "Chce pani mi powiedzieć że ktoś to pani podrzucił?"

"Żadna noc nie może być aż tak czarna żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie"- Phil Bosmans 

Notatka misie! 
^Z perspektywy Joe^ 
Obudziłem się z potwornym bólem głowy,przetarłem rękoma oczy. Z pół na pół otwartymi zauważyłem że znajduje się w domu mojej przyjaciółki. Gdy już wzrok się ustawił mogłem zobaczyć całe pomieszczenie. Leżałem obecnie na fotelu, Brunetka i Blondyn (Jak to fajnie brzmi-od.Aut) na kanapie z dwóch różnych stron, a moja dziewczyna na podłodze. 
-nieźle wczoraj zabalowaliśmy-Pomyślałem podnosząc się do pozycji siedzącej. Oparłem głowę o rękę i siedziałem tak do chwili aż usłyszałem czyiś głos. 
-Siema- Podniosłem głowę i ujrzałem mojego kumpla który właśnie się obudził. 
-Hej- Odpowiedziałem. -Ty też jesteś taki zmęczony?-Wyciągnąłem ręce w przód żeby się rozciągnąć. 
-Nawet nie pytaj-Odpowiedział.-Może zrobimy dla dziewczyn niespodziankę i przygotujemy śniadanie?-
-Dobry pomysł- Pochwaliłem. Ross przykrył kocem Laurę, a ja przeniosłem Demi na fotel bo jeszcze się przeziębi jak tak leży na tej podłodze. 
Wyszliśmy z salonu i udaliśmy się do kuchni. Postanowiliśmy zrobić tosty, truskawki w czekoladzie i kakao. Wcześniej wyciągając wszystkie potrzebne rzeczy zaczęliśmy przygotowania. Blondyn zajął się truskawkami w czekoladzie a ja tostami. Gdy już wszystko było gotowe, ułożyliśmy jedzenie na dwie tace i poszliśmy do dziewczyn które jeszcze spały. Odłożyliśmy jedzenie na stół by móc obudzić przyjaciółki. 
-Demi kochanie obudź się-Powiedziałem, ale ona ani nie wzdrygnęła. Stuknąłem ją lekko w ramię ale też nic. Pocałowałem leciuteńko w usta i obudziła się. 
-Hej-Odpowiedziała zaspanym głosem. 
-Weź ktoś pomóż.-Mój wzrok skierował się na kumpla który prosił o pomoc. -Ona nie chce się obudzić- Razem z Demi zaśmialiśmy się. 
-Pocałuj ją i po kłopocie-Powiedziałem, a po chwili odstałem z łokcia od mojej dziewczyny. -Ał-Złapałem się za bolące miejsce. 

^Z perspektywy Rossa^
Zbliżyłem się do Brunetki i lekko cmoknąłem jej policzek, po nie całej sekundzie obudziła się. 
-Cześć-Powiedziała swoim cieniutkim głosem. 
-Hej. Zrobiliśmy dla was śniadanie-Rzekłem po czym wziąłem tace do rąk. Lau usiadła i zabrała ode mnie przedmiot. 
***
-Dziękujemy, kochani jesteście-Oznajmiła Laura oddając mi pustą tacę. Zabrałem ją i poszedłem zanieść do kuchni. W czasie zerknąłem na zegar, wybiła właśnie godzina 13:00 
-Ja już chyba będę się zbierał-Wszedłem do salonu czując na sobie wzrok przyjaciół. 
-My już też pójdziemy-Oznajmił Joe, łapiąc za rękę swoją dziewczynę. 
-Chcecie mnie samą zostawić?-Powiedziała smutno brunetka, żal mi się jej zrobiło. 
-No dobra ja zostanę  i pomogę ci posprzątać. - Rzekłem. 
-Dziękuje.

^Z perspektywy Laury^ *godzinę później* 
Gdy skończyliśmy sprzątać postanowiliśmy iść razem na zakupy, ponieważ po imprezie w lodówce świeciło pustką. Namówiłam, a raczej wybłagałam żeby Ross poszedł ze mną bo jak powiedział wcześniej "nie chce mi się iść". Tak więc ubraliśmy się, zamknęliśmy dom i wyszliśmy do supermarketu. Przechodząc widziałam pełno uśmiechniętych dzieci bawiących się z swoimi rodzicami, zakochane pary które przytulały się i całowały, starszych ludzi którzy już mają swój wiek to nadal są razem, nastolatków którzy wyrwali się z domu bez pozwolenia żeby tylko zobaczyć swoich przyjaciół. Też chciałabym mieć takie życie. Doświadczyć cudów i spełnić marzenia, ale bóg dał mi inne życie...Samotne. Cieszę się że poznałam Demi, Joe'go i mojego Rossa. Dzięki nim czuję że żyje. Tak się zamyśliłam że nie zauważyłam kiedy doszliśmy do sklepu. 
-Hej...Żyjesz?-Blondyn wymachiwał mi rękoma przed oczami. 
-Tak, żyję. Tylko trochę się zamyśliłam- Odpowiedziałam po czym zabrałam z półki ciastka z czekoladą, uwielbiam je. 
-Trochę..?-Spytał.
-Mhy-Zabrałam resztę zakupów i udałam się do kasy. 
-Poproszę 56,70.- Podałam sprzedawczyni pieniądze. -Dziękuje i zapraszam ponownie-Uśmiechnęła i oddała mi resztę. Zapakowaliśmy zakupy i udaliśmy się do wyjścia. Przekroczyłam próg wyjścia i usłyszałam za sobą hałaśliwy dźwięk, po czym przybiegli do nas ochroniarze. 
-Pójdą państwo z nami-Powiedział jeden, a ja spojrzałam przestraszona na Rossa. 
Weszliśmy do małego pokoju, pełnego monitorów na których był widok na cały market. 
-Proszę niech pani wyciągnie wszystko ze swojej torebki, a za chwilę was przeszukamy.- Powiedział ten sam ochroniarz. Posłusznie wyciągnęłam wszystko z mojej czarnej torebki, a tam 5 paczek nowo kupionych papierosów. Ochroniarz wziął je do ręki i spojrzał na mnie i blondyna. 
-To nie jest moje!-Krzyknęłam wstając z miejsca, Ross szarpnął mnie za ramie tak że znowu opadłam na krzesło. 
-To jak Pani wytłumaczy my że jest to u pani w torebce?-Spytał. 
-No nie wiem może ktoś mi to włożył, proszę Pana ja nawet nie pale-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 
-Chce pani mi powiedzieć że ktoś to pani podrzucił? Po co miałby to robić? Ma pani jakiś wrogów?-Podszedł drugi z ochroniarzy z małym notesem i ołówkiem. 
-Nie wiem. -Zrobiłam smutną minkę. 
-Pojedziecie na policję i tam to wszystko wyjaśnicie.- Jeden z Panów w mundurze zabrał narkotyk i schował w foliową siatkę. 
-Na policję!-Po raz pierwszy odezwał się Ross. 
-Tak, młody człowieku-Do pokoju wszedł trzeci ochroniarz tylko już o wiele starszy. 
------------------------------------------------------------------------------------
Hej misie! Wiem że rozdział beznadziejny i krótki
ale brak weny. Pisałam go pięć dni. 
Mam nadzieję że dalej będzie czytać moje 
opowiadanie. Dziękuje za wszystkie komentarze przy 2 rozdziale. 
Do napisania. :)) 


4 komentarze:

  1. Wow! To śniadanie przesłodkie aww.. :3 Rozdział cudo jak zawsze :D O co chodzi z tym na końcu? Kto jej to podrzucił? Zaciekawiło mnie mega ;) Czekam na next'a z niecierpliwością :* Kocham <3333333333 dziękuje, że to piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Czekam na next < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow świetny rozdział! Ten i poprzednie też :)
    Zostaję z Tobą na dłużej ;)
    I czekam na next, bo bardzo mnie zaciekawiłaś tą końcówką ♥
    Natalia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty...zakochałam się w Twoim blogu i bd go czytała do końca <3
    Ahhh.... ta końcówka.... naszła mnie taka myśl, że to może być Ross....juz samam nie wiem ...dlatego już nie mg sie doczekać kolejnego rozdziału:)) mam nadzieje ze bd nie długo :D

    OdpowiedzUsuń